Piątek 05.08.2011, godz. 16:15"Zmartwychwstali" na własnym pogrzebie...
Podobno wielu ludzi prześladuje wizja przebudzenia się na własnym pogrzebie. Paraliżujący lęk towarzyszy wszystkim tym, którzy wyobrażają sobie swoje "zmartwychwstanie" w kostnicy, podczas ceremonii pogrzebowej, czy co gorsze - w trumnie. Czy rzeczywiście takie obawy są uzasadnione, czy to jedynie wytwór naszej wyobraźni? Jak się okazuje, medycyna XXI wieku nie potrafi uchronić nas przed takimi sytuacjami. We współczesnej historii odnotowano sporo przypadków, kiedy osoby, u których stwierdzono zgon, nagle powracały do świata żywych.
Poniżej przedstawiamy historie kilku osób, które „cudownie” ożyły.
W 2007 roku w indyjskiej miejscowości Khajekalam policjanci odnaleźli na ulicy Abdula Raza i stwierdzili, że nie daje on żadnych oznak życia. Kiedy byli pewni, że nie żyje, stwierdzili zgon, a następnie skierowali jego zwłoki do zakładu Patna Medical College Hospital w celu przeprowadzenia sekcji. W tym czasie poinformowali także rodzinę „zmarłego” o jego śmierci, jak również o tym, że za jakiś czas będą mogli odebrać ciało z prosektorium. Bliscy Abdula Raza jeszcze tego samego dnia pojawili się na komisariacie policji. Jakież musiało być ich zdziwienie, kiedy okazało się, że mężczyzna jednak żyje! Dopiero później udało się ustalić wszelkie okoliczności tego zdarzenia – Abdul Raza pracował jako kierowca walca i w trakcie wykonywania swoich obowiązków najprawdopodobniej źle się poczuł i zemdlał. Policjanci, którzy go znaleźli, bez konsultacji z lekarzem stwierdzili zgon, który okazał się zwykłym omdleniem. Mężczyzna, na szczęście, zamiast do kostnicy, trafił na oddział intensywnej opieki medycznej.
Podobna sytuacja zdarzyła się na Tajwanie w 2007 roku. 87-letni mężczyzna przez bardzo długi czas przebywał w szpitalu, a lekarze utrzymywali go przy życiu jedynie dzięki specjalistycznej aparaturze. Specjaliści nie dawali staruszkowi żadnych szans na przebudzenie i życie bez wspomagania sprzętu medycznego, więc rodzina postanowiła odłączyć go od aparatury, a tym samym pozwolić mu umrzeć w domu, wśród bliskich. Kiedy krewni byli pewni, że mężczyzna zmarł, przygotowali jego ciało do pochówku i zorganizowali uroczystości pogrzebowe. Podczas ceremonii „nieboszczyk” nagle zaczął oddychać!
Również u naszych sąsiadów, w Rosji, została popełniona pomyłka medyczna. Mieszkanka Rosji, Fagilyu Mukhametzyanov, u której stwierdzono zgon, obudziła się na swoim pogrzebie, w trumnie. Kiedy kobieta zorientowała się, że uczestniczy w swoim pogrzebie, doznała tak silnego stresu, że wywołał u niej atak serca. Rosjanka, mimo że została przewieziona do szpitala, nie udało się jej uratować. Rodzina zmarłej zapowiedziała walkę z lekarzami o odszkodowanie. Twierdzą, że gdyby medycy błędnie nie stwierdzili zgonu u kobiety, ta nie doznałaby ataku serca, a tym samym nadal by żyła.
W 2008 roku 61-letnia Amerykanka, Judith Johnson została przewieziona do szpitala z powodu stwierdzonego przez lekarzy zawału serca. Kiedy akcja serca ustała, lekarze natychmiast podjęli próbę ratowania kobiety. Jednak akcja reanimacyjna nie powiodła się i stwierdzono zgon pacjentki. Kiedy po chwili mąż Amerykanki wraz z pracownikiem szpitala poszli do kostnicy, w której miały leżeć zwłoki kobiety, dokonali zadziwiającego odkrycia. Okazało się, że lekarze za wcześnie stwierdzili śmierć 61-latki. Amerykanka żyła, a do sądu trafiło oskarżenie przeciwko szpitalowi.
Niemal niemożliwa wydaje się historia pewnej Australijki, Kate Ogg, która w 2010 roku urodziła bliźniaki – dziewczynkę i chłopca. Dzieci przyszły na świat przed terminem i lekarze stwierdzili, że synek kobiety nie przeżył. Pacjentka była zrozpaczona śmiercią chłopca i poprosiła lekarzy o możliwość pożegnania się z nim. Oczywiście przystano na prośbę matki i podano jej syna. Australijka zaczęła tulić noworodka i opowiadać mu o planach na przyszłość oraz o siostrze. Po kilkudziesięciu minutach przytulania chłopiec zaczął dawać oznaki życia. Początkowo lekarze zlekceważyli ten objaw, twierdząc, że to normalne w takich przypadkach. Jednak po chwili noworodek zaczął nabierać powietrze oraz poruszać główką. W tym momencie medycy nie mogli mieć już wątpliwości co do tego, że synek kobiety żyje.
Takie nieprawdopodobne przypadki „zmartwychwstania” zdarzały się także w Polsce. W czerwcu 2009 roku w Jabłonowie, koło Zwolenia, do domu 84-letniej kobiety zostało wezwane pogotowie. Lekarka, która przyjechała na miejsce, stwierdziła zgon staruszki. Rodzina zmarłej wezwała zakład pogrzebowy, aby przewieźć ciało do kostnicy
i przygotować do ceremonii pogrzebowej. Kiedy pracownicy firmy przyjechali do kostnicy i otworzyli worek z ciałem, okazało się, że kobieta ożyła. Natychmiast zadzwonili do szpitala, do którego następnie przewieziono staruszkę. O tym nietypowym zdarzeniu została powiadomiona policja, a lekarka, która stwierdziła zgon została zawieszona w pełnieniu obowiązków do czasu wyjaśnienia sprawy.
Jak widzimy, takie sytuacje, choć nie powinny, nawet we współczesnym świecie mają miejsce. Medycyna XXI nie potrafi wyjaśnić, dlaczego ludzie, u których stwierdzono zgon, nagle "zmartwychwstają". Może mają tak ogromną wolę życia?
Źródło: www.niewiarygodne.pl
Fot. 2. www.wikipedia.pl, udostępnione na licencji Creative Commons, 11.02.2006.
Powrót