Środa 07.09.2011, godz. 09:13Lot ze zmarłym
Wyobrażacie sobie spędzić podróż samolotem, kiedy obok siedzi … nieboszczyk?
Taką sytuację musiała przejść kobieta, lecąca z Singapuru do Nowej Zelandii. Prawie całą podróż spędziła obok swojego zmarłego chłopaka. Robert Rippingale poniósł śmierć na pokładzie samolotu, w wyniku zadławienia się posiłkiem, podawanym w czasie lotu.
Mężczyzna leciał ze swoją dziewczyną do Nowej Zelandii, aby tam pokazać jej kraj, a także świętować urodziny swoich rodziców. W samolocie mieli spędzić aż 11 godzin!
Kiedy personel pokładowy podał pasażerom posiłek, Robert Rippingale oglądał telewizję. W pewnym momencie, mężczyzna zaczął się dławić. Mimo natychmiastowej akcji ratunkowej, udzielonej przez lekarza i pielęgniarki, którzy znajdowali się na pokładzie samolotu, nie udało się uratować chłopaka.
Mężczyzna zmarł półtorej godziny po starcie samolotu.
Źródło: www.onet.pl za www.foxnews.com,
Fot. autorstwa Marcinaj, udostępnione na www.wikipedia.pl 31.12.2005, na licencji Creative Commons.
Powrót