Piątek 10.12.2010, godz. 15:44Tajemnice cmentarza w Jeleniowie pod Zieloną Górą
Niedawno mieliśmy okazję czytać na łamach Gazety Lubuskiej o XIX-wiecznym cmentarzu w Jeleniowe, położonym niedaleko Zielonej Góry. Otóż krótko po wojnie, jak wspominają mieszkańcy, doszło tam do tajemniczych pochówków.
Cmentarz położony jest na lekkim wzniesieniu. Cisza, spokój, z daleka widać wystające z ziemi kamienne nagrobki. Na nich stare, jeszcze poniemieckie napisy, które da się wciąż odczytać. - Ten cmentarz ma swoja bardzo ponura tajemnicę - przekazuje starszy mężczyzna. - Jaką tajemnicę? - pyta dziennikarz GL. Rozmówca unika rozmowy. Znacząco macha ręką i szybko odchodzi.
Dziennikarzom udaje się ustalić, iż tajemnicze pochówki odbyły się przed II wojną światową. W tamtych czasach stała tam nieduża kaplica z katafalkiem. Dziś można jeszcze dostrzec ślady jej istnienia. Między grobami były ładne alejki, a miejsce to było ogrodzone płotem. Tak wspominają to niektórzy mieszkańcy. Potem nekropolia została przeniesiona na cmentarz w Ochli. Ale przecież nie to jest chyba tą wielką tajemnicą cmentarza? Dziennikarze nadal próbują dociec prawdy. Co wydarzyło się na tym cmentarzu? Mieszkańcy unikają tego tematu. Nie chcą o tym rozmawiać, a młodzi mieszkańcy nic nie wiedzą. Na rozmowę decyduje się dopiero starsza kobieta, która twierdzi, że tajemnica, jaką kryje ten cmentarz, to mogiły dzieci, okoliczności ich śmierci oraz to, jak zostały pochowane. Opowiada o tym, jak to pojawił się pierwszy grób kilka lat po wojnie. Zaważyła go, idąc przez cmentarz na grzyby. Znalazła wówczas świeżo rozkopane miejsce oraz stojące tam kwiaty i znicze. Nie trudno było się domyśleć, że tutaj kogoś pochowano i musiało być to dziecko, przez wzgląd na malutką mogiłę. Wówczas nikt nie zainteresował się tą sprawą. Zresztą po jakimś czasie to miejsce nie przypominało już nagrobka i tak temat ucichł.
Rok po tym wydarzeniu znów na cmentarzu pojawił się nowy, mały grób, ale nikt nie słyszał o żadnym pogrzebie. Przypuszczalnie po raz kolejny było to dziecko, bo i miejsce małe. Kogo tak naprawdę pochowano w tych miejscach nie wiadomo. Z relacji mieszkańców Jeleniowa można wysnuć wnioski, że pochowano tam niemowlęta. Dzieci znaleziono martwe zaraz po urodzeniu.
- Dziewczynkę podobno uduszono zaraz po urodzeniu, a drugie nie wiem jak zmarło - mówi mieszkaniec wioski.
Jedna ze starszych mieszkanek przypomina sobie jednak historię o uduszonej dziewczynce. - Zamordowane niemowlę znaleziono na drodze. Miało zostać odkryte nad ranem. Potem dziewczynka została pochowana na cmentarzu w wielkiej tajemnicy. Tak samo, jak pierwsze dziecko.
Z opowieści wynika, że dzieci były z nieprawego łoża i dlatego nie mogły przeżyć.
Do pewnego czasu ktoś opiekował się grobami, kładł kwiaty i zapalał znicze. Teraz nie ma po nich śladu. - Teraz leżą tam tylko liście - mówi mieszkanka.
Kto kładł kwiaty, kto pamiętał, żeby w tym miejscu zapalić znicz - symbol wieczności, wiary i moralności? - Pewnie ktoś z nas, albo ktoś, kogo okropnie męczyło sumienie, może nawet nie dawało mu spokojnie żyć - mówi kobieta.
Źródło: Gazeta Lubuska 4/5 grudnia 2010 (autor: Piotr Jędzura)
Powrót