Polskie-Cmentarze.pl

Wydarzenia

Czwartek 22.09.2011, godz. 10:53Odeszły „miejscowe legendy”

Article img

W ciągu ostatnich dwóch dni odeszli ci, którzy stanowili symbole swoich miejscowości. Krzysztof Pośpiech – ikona częstochowskiej kultury. Jan Śliwak – legenda opolskiej piłki nożnej.

 We wtorek, 20 września zmarł wieloletni działacz klubu Odra Opole, Jan Śliwak. Człowiek odpowiedzialny przede wszystkim za szkolenie młodych adeptów piłki nożnej. Miał 81 lat.

Piłkarze, trenerzy, działacze, a także wszyscy sympatycy opolskiej piłki nazywali Jana Śliwaka „żywą legendą”. Postrzegali go jako osobę barwną, pozytywnie nastawioną do świata i ludzi. Miał doskonałe podejście do młodzieży, którą trenował. Dowodem na to są sukcesy młodych adeptów. Ponadto, traktował swoich podopiecznych jak synów, znał ich z imienia i nazwiska, wiedział, kiedy mają urodziny, czy z jakich rodzin pochodzą.

Z klubem Odra związany był od 1945 roku, kiedy to jako nastolatek, przybył do Opola ze wschodu (dokładnie z Brzozdowców koło Lwowa). Jako 17 – latek zaczął trenować lekkoatletykę. Pod koniec lat 50. zaproponowano mu objęcie funkcji kierownika drużyny juniorów w opolskiej Odrze. Trener piłki nożnej, który pracuje na Opolszczyźnie, Antoni Piechniczek, tak wspomina Jana Śliwaka:

To była chodząca historia klubu, barwnie mówił o piłce, trzymały się go anegdoty, ale przede wszystkim poświęcił się Odrze oddając jej całe serce.

Był bardzo związany z opolskim klubem, co swoją wypowiedzią potwierdza piłkarz, Wojciech Tyc:

Na swej drodze nie spotkałem osoby tak oddanej klubowi. Kiedy wróciłem z Francji i w 1986 roku podjąłem pracę trenerską zaczęła się moja bardzo bliska współpraca z panem Śliwakiem. Odra to było jego życie. Czasami odnosiło się wrażenie, że na pierwszym miejscu stawia sprawy klubu, a na drugim rodzinę. Zresztą Odra była kołem zamachowym napędzającym jego życie, dającym energię i witalność

Natomiast w środę, 21 września 2011 roku zmarł inicjator festiwalu Gaude Mater, muzyk, dyrygent i świetny pedagog, Krzysztof Pośpiech. Miał 67 lat.

Umarł niespodziewanie i szybko. W ciągu trzech tygodni: zasłabł, wykryto u niego guz mózgu, przeprowadzono dwie operacje. Początkowo, lekarze dawali nadzieję na powrót do zdrowia. Niestety, po dwóch tygodniach okazało się, że pojawiły się przerzuty. Wtedy nie było już ratunku.

Mówiliśmy sobie: jeśli Krzysztof umrze, Częstochowa nie będzie już tym samym miastem. Nie chodziło tylko o nieskończony ciąg jego zasług dla kultury, łącznie z zainicjowaniem festiwalu Gaude Mater czy Święta Muzyki. Myśleliśmy o tym, że zabraknie go między nami jako człowieka. Może był tym ostatnim bezinteresownym, przemieniającym swój zapał w publiczne dobro. Dziś, pod jego nieobecność można to mówić głośno: był szlachetny, skory do pomocy i rady, a kultura była jego żywiołem, życiodajnym płynem, w który był zanurzony.

Źródło: www.opole.gazeta.pl, www.czestochowa.gazeta.pl, www.opole24.pl, www.nto.pl, www.radiojura.com.pl, (cytaty pochodzą ze stron: www.opole.gazeta.pl i www.czestochowa.gazeta.pl),

Fot. autorstwa Mariana Siglera, udostępnione na www.wikipedia.pl.22.12.2006 na licencji GNU LWD.

Tagi: zmarły zmarły

Powrót