Polskie-Cmentarze.pl

Ciekawostki

Sobota 28.05.2011, godz. 13:22Historia całunu turyńskiego cz. II

Article img

12 kwietnia 1204 krzyżowcy IV krucjaty zdobywają Konstantynopol. Jeden z kronikarzy krucjaty, Robert de Clari, pisze, że całun znika z miasta. Istnieje kilka hipotez przedstawiających dalsze dzieje całunu (mandylionu), z których najczęściej przyjmuje się teorię grecką i teorię templariuszy.

Zwolennicy teorii greckiej uważają, iż po zdobyciu Konstantynopola całun trafia do Aten, stając się własnością księcia Aten, Ottona de La Roche. Powołują się tutaj m.in. na list Teodora I Laskarysa, z 1 VIII 1205, do papieża Innocentego III (1198-1216), informujący o tym, iż całun został zabrany przez krzyżowców do Aten. W roku 1208 całun miałby zostać przekazany przez ojca Ottona, Poncea de la Roche, w darze arcybiskupowi Besançon, Amadeuszowi de Tremelay. Tam miał przebywać do roku 1349, kiedy to w wyniku pożaru katedry w Besançon całun znika i w kilka lat później pojawia się w rękach Gotfryda de Charny. Inna wersja tej teorii mówi z kolei, że Otton de La Roche przywozi w roku 1208 całun do swojego zamku w La Roche-sur-L'Ognon w Le Doubs koło Besançon. W roku 1340 Gotfryd de Charny po raz drugi zawiera związek małżeński, z niejaką Joanną de Vergy, prawnuczką Ottona de la Roche. W ten sposób całun miałby się znaleźć w rękach rodu de Charny.

Teoria templariuszy, której autorem jest Ian Wilson, zakłada, iż całun dostaje się w ręce zakonu templariuszy. Płótno do roku 1291 miałoby przebywać w Akce, jednej z ostatnich twierdz krzyżowców w Palestynie, a następnie miało trafić na Cypr. W 1306 roku całun zostaje przewieziony do Paryża, gdzie znajduje się główna siedziba tego zakonu: Templum. 13 października 1307 roku zakon rycerski templariuszy zostaje oskarżony przez króla Filipa IV Pięknego o herezję i kult tajemniczego "bożka" w postaci głowy z brodą (w roku 1945 w Templecombe w Anglii odnaleziono na suficie dębowy panel datowany na koniec XIII w. z wymalowanym na nim wizerunkiem brodatej twarzy, która jest bardzo podobna do przedstawienia z całunu; podobnie we Francji, w kaplicy Św. Marii du Menez-Hom, znajduje się krzyż, na którym zamiast figury ukrzyżowanego Chrystusa znajduje się tzw. "mandylion templariuszy" – poprzeczny prostokąt z kamienia, na którym wyrzeźbiona jest płaskorzeźba przedstawiająca samą twarz Jezusa), wskutek czego jego członkowie zostają aresztowani. 19 marca 1314 roku zostaje spalony na stosie ostatni mistrz zakonu templariuszy Jakub de Molay. Wraz z nim ginie również preceptor Normandii, niejaki Gotfryd de Charnay. Wilson sądzi, iż jest to przodek Gotfryda de Charny. Podczas studiów nad dokumentami związanymi z procesem zakonu templariuszy badaczka tajnych archiwów watykańskich Barbara Frale natknęła się na wzmiankę o młodym Francuzie nazwiskiem Arnaut Sabbatier, który wstąpił do zakonu w roku 1287. W swoich zeznaniach ujawnił on, że w ramach obrzędu inicjacyjnego został zaprowadzony w "tajemne miejsce, do którego dostęp mieli tylko bracia templariusze". Tam pokazano mu "długie, lniane płótno, przedstawiające odbicie postaci mężczyzny" i nakazano oddawać wizerunkowi cześć, trzykrotnie całując jego stopy.

Ponadto należy dodać, iż istnieją dokumenty mówiące o sprzedaży lub podarowaniu w roku 1247 (lub 1248) królowi Francji, Ludwikowi IX, płótna określanego jako "Sainte Toile" przez cesarza łacińskiego w Konstantynopolu, Baldwina II - co świadczyłoby o tym, iż całun przynajmniej do tego roku pozostawał w Konstantynopolu. Niestety, nie ma zgodności co do tego, jakie były dalsze losy tego płótna. Niektórzy (S. Runciman) uważają, iż relikwia po umieszczeniu w Sainte Chapelle w Paryżu została zniszczona w 1792 roku podczas rewolucji francuskiej. A. Dubarle twierdzi natomiast, że płótno po zakupie przez Ludwkia IX zostało następnie oddane jakiemuś wasalowi i w ten sposób miało trafić do rodziny de Charny.

Własność rodziny de Charny
Obiektywna (tzn. potwierdzona w wiarygodnych dokumentach) historia przedmiotu określanego obecnie jako "całun turyński" zaczyna się dopiero w 1357, kiedy pojawia się on w Szampanii w miejscowości Lirey, gdzie jako własność Joanny de Vergy, wdowy po rycerzu Godfrydzie de Charny, jest obiektem kultu w miejscowym kościele pod nazwą "całun z Lirey". Żaden dokument nie precyzuje daty nabycia całunu przez rodzinę de Charny (która następnie dodała do swego herbu wyobrażenie całunu oraz postać pielgrzyma).

Pierwsze wiadomości o kulcie całunu w Lirey pochodzą z lat 1350. W 1356 r. biskup Troyes, Henryk z Poitiers, konsekrował kolegiatę w Lirey, a rok później przyznał odpusty pielgrzymom nawiedzającym wystawiany tam całun. Joanna de Vergy (wdowa po Gotfydzie I de Charny) bezskutecznie starała się po 1389 r. o regularne wystawianie całunu w kolegiacie. O wystawieniu z 1357 r. dowiadujemy się z pism kolejnego biskupa Troyes, Pierre'a d'Arcis. W związku ze staraniemi Gotfryda II de Charny o wystawianie całunu domagał się on (wpierw od króla Francji Karola VI, a następnie papieża Klemensa VII) zakazu wystawiania całunu oraz jego konfiskaty. Powoływał się przy tym na opinię bp. Henryka z Poitiers mającego rzekomo posiadać informacje o tym, że całun miał być dziełem współczesnego mu malarza. Sprzeczność ww. faktów (błogosławieństwo udzielone pielgrzymom do całunu i twierdzenie o fałszerstwie) wysuwana jest obecnie jako dowód na to, że bp. Pierre d'Arcis mijał się z faktami. Ostatecznie papież Klemens VII bullą z 6 stycznia 1390 r. zezwolił kanonikom z Lirey na wystawianie całunu i udzielanie odpustów (jednak bez uroczystych ceremonii i bez jednoznacznego nazywania ich prawdziwymi płótnami pogrzebowymi) oraz zabronił bp. Pierre'owi d'Arcis sprzeciwiać się temu. Materialnym potwierdzeniem historii całunu w tych latach jest ołowiany medalion (wydobyty w 1855 r. z dna Sekwany), na którym przedstawiono rozwinięty całun przy końcach którego znajdują się herby Gotfryda I de Charny i Joanny de Vergy. Przypuszcza się, że była to pamiątka nawiedzenia całunu zgubiona przez średniowiecznego pielgrzyma.

W 1370 biskup z Troyes Henri de Poitiers zabronił oddawania czci całunowi, uznając go za fałszywy. Jednym powodem decyzji biskupa był fakt, że istniało wówczas wiele takich samych całunów-relikwii (a powinien być tylko jeden), na przykład całun z Besançon (identyczny jak całun turyński, spalony jako "oszukańcza relikwia" w Paryżu dnia 5 prairiala roku II rewolucji francuskiej), całun z Brioude, całun z Cadouin (poświadczony wcześniej, niż turyński, bo na początku XIII wieku, zidentyfikowany jako fałszerstwo [ślady pisma arabskiego na płótnie] w 1934), całun z Kolonii, całun z Compiègne, całun z Lier, całun z Madrytu, całun z Mediolanu i inne.

Zapewne całun turyński popadłby w zapomnienie, gdyby nie powtórne małżeństwo wdowy po Godfrydzie de Charny, Jeanne, która poślubiła Aymona de Genève, wuja ówczesnego papieża (wł. antypapieża) Klemensa VII. Ponieważ posiadanie ważnej relikwii oznaczało zwiększenie dochodów, Klemens VII pozwolił swemu wujowi w 1389 na ponowne umieszczenie całunu w kościele w Lirey. Ta decyzja papieża wywołała oburzenie biskupa z Troyes – Pierre'a d'Arcis, który zakazał oddawania czci całunowi, a do papieża napisał wyjaśnienie, iż całun jest relikwią fałszywą, zakazaną już przez poprzedniego biskupa. D'Arcis wyjaśnił, że całun jest zręcznym malowidłem wykonanym (aby zwiększyć napływ pielgrzymów i dochody) przez malarza, który jest osobiście znany biskupowi.

Duchowni z Lirey odmówili podporządkowania się zakazowi biskupa i odwołali się bezpośrednio do papieża, który bullą z 6 stycznia 1390 postanowił: ...trzeba ostrzegać lud w chwili największego napływu [wiernych] i powiedzieć głośno i wyraźnie..., że to wyobrażenie nie jest prawdziwym całunem Pana Naszego, lecz tylko malowidłem albo obrazem całunu.

Pod tym warunkiem papież pozwolił na pozostawienie całunu w kościele. Następnie, z obawy przed zniszczeniem całunu przez wojskowych maruderów, został on przekazany wnuczce Godfryda, Małgorzacie de Charny.
Burzliwe losy całunu w XV wieku

Małgorzata de Charny wywiozła całun w 1418 do Monfort – zamku swojego męża Humberta de Villersexel, hrabiego de la Roche, a następnie do innego zamku w Saint-Hippolyte-sur-Doubs. Po śmierci hrabiego kanonicy z Lirey wytoczyli proces Małgorzacie, aby zwróciła im całun, jednak przegrali proces i Małgorzata wywiozła relikwię do Liège i Genewy.

W 1453 Małgorzata kupiła zamek Varambon w zamian za całun. 22 marca 1453 r. Małgorzata de Charny przekazała całun Annie, żonie Ludwika Sabaudzkiego. W następstwie tego została Małgorzata, na wniosek kanoników z Lirey (ciągle domagających się zwrotu tkaniny), w 1457 r. ekskomunikowana (kara ta została cofnięta po jej śmierci dzięki rekompensacie wypłaconej kanonikom przez Ludwika Sabaudzkiego). Od tej pory relikwia stała się własnością książęcej rodziny sabaudzkiej, która przenosi całun do Świętej Kaplicy kolegiaty w Chambéry. W 1464 książę Ludwik I Sabaudzki zgodził się wypłacać kanonikom z Lirey rentę w zamian za rezygnację z praw do całunu.

Po 1471 całun często jest przenoszony do kościołów w Verceil, Turynie, Ivrée, Chambéry, Avigliano, Rivoli i Pignerol.

Od XVI do XXI wieku

W 1532 w Świętej Kaplicy w Chambéry wybuchł pożar. Całun został uratowany w ostatniej chwili, gdy srebrna skrzynka, w której go przechowywano, zaczęła się topić. Wówczas całun został nadpalony w 48 miejscach. Uszkodzenia zostały naprawione w 1534 przez klaryski, które wszyły tam trójkątne kawałki płótna.

Od 1578, książęta Sabaudii przenieśli całun do Turynu (który był stolicą ich państwa od 1562). Ostatni król Włoch podarował całun papieżowi w 1983. W 1997 całun został ponownie uratowany z pożaru katedry w Turynie.

Węgierski Manuskrypt Praya (Kodeks Praya), nazwany od Gyorgy Praya jezuity, który jako pierwszy dokonał jego analizy, powstał pomiędzy 1192 a 1195 r. Jedna z miniatur w nim zawartych przedstawia złożenie Chrystusa w grobie a następnie ukazanie się niewiastom anioła oznajmiającego zmartwychwstanie Jezusa (widoczny jest pusty całun pogrzebowy).

Artysta przedstawił nietypowy jodełkowy splot tkaniny, ułożenie ciała Jezusa i niektóre cechy anatomiczne (np. na każdej z rąk są widoczne tylko cztery palce, kciuki są bowiem cofnięte do wnętrza dłoni) charakterystyczne dla całunu turyńskiego. Płótno na ilustracji posiada identyczny wzór powtarzających się otworów w kształcie litery L, które można znaleźć również na całunie turyńskim. Na całunie istnieją cztery dopasowane do siebie wzory wypaleń, ponieważ w czasie ich dokonania tkanina była złożona na pół wzdłuż i ponownie w połowie swojej szerokości. Zniszczenia te nie powstały z całą pewnością w pożarze w kościele w Chambery (1532 r.) ponieważ widzimy je na obrazie całunu namalowanym w 1516 r. przez Bernarda van Orleya. Część badaczy sugeruje że są efektem wczesnochrześcijańskiej tzw. „próby ognia” przeprowadzonej w celu potwierdzenia jego autentyczności poprzez wbicie rozgrzanego pogrzebacza. Wypalenia mogły być spowodowane również przez duchownego, który przypadkowo zrzucił na płótno kilka granulek palącego się kadzidła.

Na innej miniaturze, która ukazuje zmartwychwstałego Chrystusa trzymającego krzyż jeden z gwoździ przebija prawy nadgarstek, a drugi wewnętrzną część lewej dłoni. Na całunie turyńskim widoczna jest tylko rana na prawym nadgarstku, natomiast lewy nadgarstek jest ukryty (właśnie tę ranę artysta przedstawił zgodnie z tradycją ikonograficzną).
Istnieje hipoteza, że ilustrator Kodeksu Praya przebywał w Konstantynopolu (gdzie miał możliwość zobaczyć całun turyński) wraz z przyszłym królem Węgier Belą III. Król Bela III Węgierski w latach 1164 – 1172 pobierał edukację na dworze cesarza bizantyjskiego Manuela I Komnena, aby potem objąć jego tron, do czego nie doszło w związku z narodzinami prawowitego potomka. Po śmierci swojego brata Stefana III przybył na Węgry, gdzie panował w latach 1173–1196, a więc w czasie powstania kodeksu.

Badania całunu

Pierwszym badaniem całunu były wykonane przez adwokata Secondo Pia w 1898 r. zdjęcia. Kolejne zdjęcia wykonał Giuseppe Enrie w roku 1931.

W XX wieku liczne badania całunu były prowadzone przy pomocy większości znanych technik chemicznych, fizycznych i optycznych. Wyniki niemal wszystkich analiz, zarówno wspierających tezę o autentyczności jak i o fałszerstwie całunu, były wielokrotnie kwestionowane. Wielokrotnie kwestionowano także publikacje kwestionujące poszczególne badania. Ponadto dostępność całunu do badań jest ograniczona ze względu na jego unikalny charakter.

Wszechstronne badania całunu przeprowadzone zostały w 1978 roku przez amerykańską grupę badawczą STURP (Shroud of Turin Research Project). W raporcie opublikowanym w 1981 roku napisano, że w badanych fragmentach nie znaleziono barwników i farb, zaś obraz ma trójwymiarowy charakter. Autorzy podkreślili, że nie są w stanie przedstawić spójnej z naukowego punktu widzenia hipotezy powstania całunu. Wskazali, że zaobserwowane zmiany we włóknach sugerują działanie licznych czynników fizycznych i chemicznych takich jak utlenianie czy odwodnienie, które mogą być wywołane w warunkach laboratoryjnych za pomocą działania środków chemicznych lub ciepła, ale nie tłumaczą całościowo powstania obrazu na całunie.

Wyniki te były zakwestionowane przez Waltera McCrone, początkowo członka STURP, który w 1979 roku stwierdził na całunie ślady ochry i innych nieorganicznych barwników stosowanych w malarstwie. Badania te zostały przez niego powtórzone w 1980 roku. Na ich podstawie McCrone przedstawił wniosek, że całun został namalowany około 1355 roku w celu przyciągnięcia wiernych do nowopowstającej świątyni. Wnioski McCrone'a zostały zakwestionowane przez jego współpracownika Marka Andersona, który postulował, że ślady stwierdzone przez McCrone'a były w rzeczywistości śladami organicznymi.
W latach 1981-1982 roku Pierre Luigi i Baima Bollone stwierdzili ślady krwi ludzkiej grupy AB. Alan Adler oraz John Heller stwierdzili ślady bilirubiny.

W 1988 roku za zgodą kardynała Anastasio Ballestrero mikrobiolog Giovanni Riggi wyciął z całunu próbkę o powierzchni 8 cm² i przekazał jej fragmenty trzem niezależnym zespołom badawczym (Zurich, Oxford, University of Arizona w Tucson). Stosując metodę datowania opartego o radioizotop węgla 14C wszystkie trzy zespoły wspólnie określiły datę powstania całunu na lata 1260-1390.

Eksperymenty przeprowadzane w latach 90. wskazywały na możliwość zaburzenia wieku wyznaczanego metodą C14 przez absorpcję radioizotopów w czasie pożaru, który miał miejsce w 1532 roku. Wynik ten mogły również zaburzyć bakterie i grzyby, stanowiące miejscami do 60% masy tkaniny, których nie usunięto w oryginalnym badaniu.
W 2000 Joseph Marino i Sue Benford zakwestionowali metodologię pobierania próbek z całunu w 1988, wskazując że do datowania pobrano fragmenty pochodzące z późniejszego łatania.
W 2002 roku wiarygodność datowania całunu metodą C14 podważyły ustalenia Włocha, dr. Orazio Petrosillo. Kierowani przez Petrosillo eksperci ustalili, że tkanina całunu turyńskiego składa się w 40% z włókien datowanych na I wiek naszej ery, a w 60% z czasów późniejszych, z XIII i XVI w. To skutek wielu napraw dokonanych w przeszłości.

Również w 2002 roku po badaniach przeprowadzonych przy okazji konserwacji całunu niemiecki konserwator Mechthild Flury-Lemberg wyraziła opinię, że splot tkaniny jest identyczny ze splotem stosowanym w całunach pogrzebowych odnajdywanych w żydowskich grobach w Masadzie datowanych od 40 roku p.n.e. do 73 roku n.e..

W 2005 Raymond Rogers, szef zespołu badawczego z Los Alamos z 1978 roku, opublikował w specjalistycznym piśmie „Thermochimica Acta” wyniki badań, które wykazały, że próbka zawierała nici wplecione w tkaninę całunu turyńskiego. Prof. Rogers stwierdził, że wplecione włókna upodobniono do reszty, pokrywając je barwnikiem osiąganym z korzenia marzany barwierskiej (Rubia tinctorum), dlatego trudno je dostrzec gołym okiem. Jego badania wykazały też, że próbka przeznaczona do datowania w 1988 roku zawierała aż 37% waniliny, podczas gdy wanilina na głównej powierzchni całunu uległa całkowitemu rozpadowi, tak samo jak w przypadku słynnych starożytnych zwojów znad Morza Martwego. Na tej podstawie ocenił wiek najstarszych fragmentów płótna w przedziale 1000 r. p.n.e. - 700 r. n.e. Badania Rogersa dowodzą (zgodnie z postulatem Marino i Benford), że laboratoria w 1988 roku zamiast datować płótno całunowe faktycznie datowały przyszytą do niego łatę.

W roku 2008 ukazały się dwie prace kwestionująca datowanie C14 z 1988 roku – rozszerzona praca Benforda i Marino oraz praca Roberta Villarreala.

W tym samym 2008 roku prof. Christopher Ramsey, kierownik wydziału Radiocarbon Accelerator Unit na Uniwersytecie w Oksfordzie, przeprowadził badania w celu ponownego ustalenia daty powstania całunu turyńskiego. Wyniki nie dały jednoznacznej odpowiedzi, ponieważ analizy niektórych próbek wskazywały na średniowiecze, a innych na czas od I w. p.n.e. do I w. n.e. (może to sugerować zanieczyszczenie tkaniny pochodzącej z I w. n.e. poprzez późniejsze naprawy płótna).
W 2009 roku ukazała się praca prof. Giulio Fantiego kwestionująca datowanie C14 z 1988.

Badania nad całunem turyńskim obejmują również jego kształt w momencie powstawania wizerunku. Według niektórych syndologów odwzorowanie twarzy, po zdjęciu i rozprostowaniu płótna, powinno mieć na płaszczyźnie większą szerokość niż zawinięta w materiał głowa oraz zawierać ślady fałd (powstających zawsze podczas zawijania). Brak tych cech może świadczyć przeciw oryginalności całunu.

Czytaj też cz. I

Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Ca%C5%82un_tury%C5%84ski

Powrót