Wspaniała kobieta w 1954 przyjechała do Zawiercia wraz z transpotem maszyn tkalniczych z Łodzi po prawie dwuletnim kursie.Pracę na maszynach w starej bawełnie oddział"Kordy" kontynuowała aż do emerytury do 1987 roku.Zmarła na raka płuc od gorącego impregnatu używanego przy tkaniu przędzy tekstylnej do wyściółek opon dla Dębicy

Zapisała się do "Solidarności" ale sie szybko wpisała gdyz rządziły zasady lepszych i gorszych 

Oczywiście ci przy korycie byli lepsi