Polskie-Cmentarze.pl

Z branży

Piątek 01.04.2011, godz. 13:06Kupon rabatowy na tradycyjny pogrzeb!

Article img

W Częstochowie ostatnio zawrzało. W skrzynkach na listy pojawiły się kupony rabatowe na tradycyjny pogrzeb. Czy to tylko reklama, czy graniczy to z przyzwoitością i dobrym smakiem.

A głośno stało się za sprawą nowej firmy pogrzebowej, która pojawiła się na "rynku częstochowskim". Ulotki, którymi zasypała miasto, mają formę pocztówki - ze zdjęciem siedziby firmy Styks i jej karawanów, adresem, mapką dojazdu oraz informacją, że ulotka upoważnia do 10-proc. zniżki.

- W skrzynce znalazłam kupon rabatowy zakładu pogrzebowego - opowiada zszokowana częstochowianka.  Jak reaguje właściciel firmy: - Czym się różni nasza promocja od promocji kiełbasy w supermarkecie?

- Mąż jest przed poważną operacją - opowiada nasza czytelniczka. - Kiedy otworzył białą kopertę bez adresu wrzuconą do skrzynki, nogi się pod nim ugięły. Zadzwoniłam do tego zakładu. Najpierw pani bardzo się ucieszyła, że znalazła klienta, ale gdy powiedziałam, o co mi chodzi, przestała być miła.

Szef firmy Sławomir Puchała nie widzi w formie reklamy, którą wybrał, nic kontrowersyjnego. - Robiliśmy badania i wyszło nam, że reklama bezpośrednia jest najskuteczniejsza. Dlatego postanowiliśmy informacje o naszym zakładzie dostarczać wprost do skrzynek pocztowych - tłumaczy. - Ulotka jest elegancka, w zaklejonej kopercie bez adresu, więc nikt nie powinien się obrazić. Czym się różni od promocji kiełbasy w supermarkecie? Niczym. Klient idzie i kupuje wędlinę po 5 zł za kg - jeśli chce. Ja też nikogo nie zmuszam do korzystania z naszych usług. Informuję jednak o pewnych możliwościach. Śmierć to normalna kolej rzeczy, ale dobrze jest, kiedy w tych ciężkich chwilach pomagają profesjonaliści z kulturą.

- Śmierć wymaga wielkiego szacunku i delikatności. Dlatego nie zgodzę się, że promocję usług pogrzebowych można traktować tak samo jak promocje w supermarkecie - komentuje prof. Joanna Górnicka-Kalinowska, kierownik Katedry Etyki Uniwersytetu Warszawskiego. - Do tego typu usług - w moim przekonaniu - nie wolno stosować tak bardzo bezpośrednio praw rynku i chwytów marketingowych.

W dzisiejszych czasach, jak widać, nie ma sentymentów. Trzeba się liczyć z tym, że zaproponują nam za życia zaplanowanie własnego pogrzebu, dostaniemy kupon rabatowy na wygodniejszą poduszkę do trumny, a i nie wykluczone, że otrzymamy propozycję stania się po śmierci przepięknym diamentem, który przecież zawsze będzie nas przypominał naszej rodzinie. Dziś możemy spodziewać się już chyba wszystkiego, a kwestia etyki stanowi już tylko teorię.

Źródło: http://m.wyborcza.pl/wyborcza/1,105226,9337225,Pogrzeb_jak_kielbasa__czyli_pochowek_w_promocji.html

Powrót